Rozdział 61
„Jesteś kimś, prawda?” Spojrzałam na Nicholasa, mój uśmiech był słaby. „Chronisz mnie, czy tylko chronisz reputację rodziny Hawk?”
„Czy to ma znaczenie?” odpowiedział, jego ton był niepodważalnym autorytetem. „Brudnej bielizny nie powinno się prać publicznie”.
„Dobrze. Przeproszę.” Kiedy mówiłem, dostrzegłem triumfalny uśmiech Claudii.