Rozdział 276
Z daleka zobaczyłem kogoś biegnącego w moim kierunku. Pete otworzył drzwi samochodu, po czym podbiegł. Trzymając ciasto w dłoni, krzyknąłem: „Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!”
Uśmiechnął się jak podekscytowane dziecko. Jeszcze chwilę temu wyglądał na półprzytomnego, ale natychmiast nabrał energii, gdy mnie zobaczył. Szybko podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił.
„Wczoraj wieczorem zjadłem późną kolację biznesową i dziś rano ledwo mogłem się obudzić. Myślałem, że śnię!”