Rozdział 269
Wpatrywałam się w zdjęcie na moim telefonie, a moje ciało zesztywniało na dobre trzy lub cztery sekundy. Miałam wrażenie, że nigdy wcześniej nie było tak intymnego zdjęcia z nami. To było pierwsze i jedyne. Na naszych zdjęciach ślubnych nawet się nie całowaliśmy.
Moje palce zawisły nad dwiema maleńkimi postaciami na ekranie. Obraz się oddalił, a ja odzyskałem zmysły. Mój telefon wciąż bez przerwy brzęczał. Fani Zachary'ego domagali się, abym nadawał na żywo.
Moje brwi były złączone, ponieważ nie było mowy, żebym przyznała, że to ja. Na pewno nie byłam na tyle głupia, żeby wystawiać się na ich oględziny.