Rozdział 255
Nagle rozległ się głośny huk. Mężczyzna ubrany w czarny, codzienny strój, w czarnych okularach przeciwsłonecznych i czarnym kapeluszu, wstał z widowni i rzucił kubek z wodą na ziemię.
Krzyknął: „Jeśli gospodarz jest nieprofesjonalny, zejdź ze sceny! Jeśli nie potrafisz mówić poprawnie, równie dobrze możesz oddać usta niememu!”
Mocno zacisnął szczękę, a jego duże okulary przeciwsłoneczne sprawiły, że linia jego szczęki wyglądała ostrzej niż nóż. Jego gniew niemal wypełnił całe studio, gdy szedł w stronę sceny swoimi długimi nogami. Tym mężczyzną był Pete.