Rozdział 237
Usta Jasmine zadrżały, gdy wymusiła uśmiech. Uśmiechnęła się szyderczo, pytając: „Pani Jones, jak może pani być tak ostra w słowach? Czy jest pani zdenerwowana?”
Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Jasmine. „Po prostu martwię się o ciebie. On cię wychowuję jak zwierzątko domowe. Nieważne co, brzmi to trochę tandetnie”.
Jasmine zbladła, a jej dłoń, która dotąd obejmowała ramię Nicholasa, natychmiast zacisnęła się w pięść.