Rozdział 147
Tak jak powiedział, Nicholasa łatwo było namówić. Objęłam go ramionami w pasie, a moje usta delikatnie pocałowały jego brodę.
Celowo uwodzicielskim głosem powiedziałem: „W takim razie pomóż mi sprzedać akcje Jones Corporation”. Spojrzałem na niego szczerym wzrokiem, pytając: „Zrobisz to dla mnie?”. Nawet poruszyłem jego talią, błagając go.
„Więc błagaj mnie”. Nie był lepszy ode mnie. Jego głos był chrapliwy, pełen pożądania. Chociaż mówił o akcjach, zawsze mogłam wyczuć inne znaczenie w jego tonie.