Rozdział 326
„ Rozumiem”. Toby lekko skinął głową. Tim włożył ręce do kieszeni swojego zielonego uniformu, zanim odszedł. Chwilę po tym, jak Tim wyszedł, pielęgniarka pomogła Sonii wyjść z sali operacyjnej. Aborcja była zabiegiem niechirurgicznym, więc Sonia nie musiała być wynoszona na noszach. Mogła chodzić sama, ale musiała iść bardzo powoli, ponieważ jej macica była bardzo obolała i bolesna. Wydawało się, że krzywiła się przy każdym kroku. Co więcej, jej ruchy sprawiały, że macica bolała ją jeszcze bardziej — jej twarz była blada, a pot spływał jej z czoła, gdy wychodziła.
Serce Toby'ego ścisnęło się na widok jej bólu. „Pozwól, że ci pomogę” — zaproponował. Wyciągnął rękę, by przejąć wsparcie pielęgniarki, a pielęgniarka go nie powstrzymała, ponieważ założyła, że jest członkiem rodziny. Pielęgniarki odsunęły się na bok, puszczając Sonię. Jednak zanim Toby zdążył przytrzymać Sonię, Sonia szybko uniknęła jego ramienia. „Nic mi nie jest. Mogę chodzić sama!” syknęła słabym głosem. Trzymała się ścian i zacisnęła zęby, gdy taszczyła się do swojego pokoju.
Widok upartej kobiety sprawił, że Toby poczuł zarówno współczucie, jak i złość na nią. Jego przystojna twarz pociemniała, gdy mówił. „Wiem, że nie chcesz mnie teraz widzieć, ale dopiero co wyszłaś z operacji. Nawet jeśli mnie nie lubisz, nie powinnaś ryzykować własnym zdrowiem, żeby ze mną walczyć!” Pochylił się i wziął ją na ręce, gdy skończył mówić.