Rozdział 152
Nie, żeby mógł cokolwiek zrobić. Ponieważ kochał Sonię, pozwolił jej robić, co chciała.
Sonia śmiała się jeszcze przez chwilę, ale w końcu westchnęła i przestała się śmiać. Wtedy wyjęła kawałek chusteczki. „Masz. Wytrzyj się tym.”
„ Mam brudne ręce. Właśnie naprawiłem oponę, więc dlaczego mnie nie wytrzesz?” W oczach Charlesa pojawiło się oczekiwanie.