Rozdział 396 Bezdomny, część ósma
W ostatnich dniach jesieni godziny zmierzchu były krótsze. Było krótko po wpół do piątej. Wieczorne światło wpadało przez okno samochodu. Późna jesień przyniosła przyjemny chłód do powietrza.
Tym razem Joey miał dobry sen. Quintin podążał za ojcem i matką w swoim śnie, gdy się bawili, pomagając im nosić przedmioty i biegając za nimi. Miał szeroki uśmiech na twarzy, gdy spał. Był nieugięty, że się nie obudzi.
W końcu Rachel go obudziła.