Rozdział 1071 Porwanie dziesięć lat temu (część czwarta)
Gdy słońce rozciągnęło swe złote palce nad horyzontem, rzucając ciepłe światło na ziemię, rozpoczął się następny dzień.
Drzwi magazynu otworzyły się, a zardzewiałe zawiasy wydały przenikliwy, zgrzytliwy dźwięk.
Victor, zawsze czujny, mający lekki sen, poruszył się na skrzypnięcie drzwi, choć podtrzymywał pozory snu z zamkniętymi oczami. Dyskretnie zacisnął chwyt na rękojeści noża przymocowanego do pasa.