Rozdział 4
Harlyn
„Czemu nadal tam leżysz?”
Jego głos wyciągnął mnie z łóżka. Brzmiał ostro, co było szokujące. Dlaczego krzyczał na mnie po tym, co wydarzyło się wczoraj wieczorem i jakiś czas temu?
„Mój królu”
„Ubierz się i wyjdź z mojego pokoju”
Krzyczał. Był zły, ale nie mogłem powiedzieć dlaczego.
„Ale mój królu”
Próbowałem protestować.
„Nie dzwoń do mnie. Chcę, żebyś natychmiast wyszła z mojego pokoju. I zapomnij o wszystkim, co się tu wydarzyło wczoraj wieczorem i dziś rano” – ostrzegł mnie. Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszałam. Przespał się ze mną, odebrał mi dziewictwo, oznaczył mnie jako swoją, a teraz chciał, żebym odeszła i zapomniała o wszystkim, co się wydarzyło. Jak kiedykolwiek będę w stanie to zrobić?
„Ale mój królu, wczoraj wieczorem. ty.”
Wydusiłam z siebie i musiałam przestać mówić, bo byłam prawie rozpłakana. Nie myślałam, że tak się stanie. Miał mi powiedzieć , że jestem jego partnerką i że mnie akceptuje i chce, żebym była jego na zawsze. To był cały sens tego znaku. Jego znaku, który teraz noszę na swoim ciele. Który będę nosić na zawsze, ponieważ nigdy nie zniknie.
„To, co wydarzyło się wczoraj wieczorem, było błędem. Dałam się ponieść emocjom i niechcący cię oznaczyłam. Naprawdę myślałeś, że zaakceptuję cię jako mojego partnera? Jesteś niczym”
Poczułam ostry ból w sercu na jego słowa. Czułam, że umrę. Nie tylko ja, mój wilk też poczuł się zraniony. Odrzucenie uderzyło w nas tak mocno, że padłam przed nim na kolana. Nie mogłam uwierzyć, że to się ze mną dzieje akurat wtedy, gdy myślałam, że moje życie w końcu będzie lepsze.
„Nie możesz mi tego powiedzieć po nocy, którą dzieliliśmy. Oznaczyłeś mnie. Teraz noszę twoje znamię, mój królu”
krzyknęłam, pokazując mu miejsce, w którym je oznaczył, nie tak, jakby zapomniał. To wydarzyło się wczoraj wieczorem.
„To nie miało się wydarzyć. To nic nie znaczy, dopóki cię nie zaakceptuję i nie zaakceptuję. Nie pasujesz do mojego świata. Ubierz się i wyjdź z mojego pokoju. Wróć do swojego miejsca jako pokojówka i kontynuuj swoje życie, zapomnij, że to się kiedykolwiek wydarzyło, albo będę zmuszona wygnać cię ze stada,*
Groził. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. To było jak koszmar i tak bardzo chciałam się obudzić. Jak mógł się tak bardzo zmienić, skoro zaledwie kilka minut temu wbijał się we mnie bez zabezpieczenia? Pieprzył mnie całą noc bez zabezpieczenia, a teraz chciał, żebym wróciła i została niewolnicą, zapominając o wszystkim, co się wydarzyło. Zrozumiałam, co się stało. Wykorzystał mnie, wykorzystał mnie jako swoją niewolnicę seksualną ostatniej nocy, a ja głupio myślałam, że mnie zaakceptuje. Jak głupia byłam.
„Pozwól mi to wyjaśnić, ja, Benardo Albertino, alfa i król stada szkarłatnego księżyca, odrzucam cię, Harlyn, jako mojego partnera i niniejszym oświadczam, że wrócisz na swoje stanowisko lub zostaniesz ukarana”.
Kiedy skończył mówić, łzy napłynęły mi do oczu nie do opanowania. Ponieważ nie chciałam, żeby wezwał strażnika, żeby wyciągnął mnie ze swojej komnaty, wstałam, zebrałam ubranie i je założyłam. Ledwo widziałam przez łzy. Nie spojrzałam więcej na króla, kiedy wychodziłam z jego komnaty. Otarłam oczy i odeszłam od jego komnaty. Szłam na oślep aż do pokoju dla pracowników i prosto do mojego małego pokoju. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka, zamykając je za sobą. Upadłam na podłogę, gdy łzy, które powstrzymywałam odkąd opuściłam komnatę króla, napłynęły z pełną mocą. Odtworzyłam w myślach wszystko, co wydarzyło się poprzedniej nocy i oddawałam mu się raz po raz wczoraj wieczorem i dziś rano, ponieważ myślałam, że zaakceptuje mnie po tym, jak mnie naznaczył. Jak bardzo się myliłam.
„Ach, aha, aha,”
Płakałam z bólu. To było najboleśniejsze doświadczenie w całym moim życiu. Jak mógł oczekiwać, że wrócę do pracy w pałacu, jakby nic się nie stało? Jakby nie naznaczył mnie jako swojego? Teraz nie mogłam nawet znaleźć nikogo innego, ponieważ już nosiłam jego znamię, mimo że mnie odrzucił. Jedyną osobą, z którą mogłam teraz być, był człowiek, który nic nie wiedział o moim świecie i nie widziałam, żeby to się stało. Nie mogłam nawet opuścić stada. Jak mam kiedykolwiek znaleźć człowieka, który by mnie pokochał? Nie chciałam nikogo innego. Siedziałam na podłodze, płacząc tak mocno, ale nie mogłam nawet długo opłakiwać, ponieważ ktoś zapukał do moich drzwi i powiedziano mi, że księżniczka Sophie mnie prosiła. Świetnie, wczoraj wieczorem myślałam, że w końcu się od niej uwolnię, ale żart ze mnie. Przecież nigdy nie będę wolna. Mój partner mnie nie chciał i powiedział, żebym zapomniała o wszystkim, co się między nami wydarzyło.
Wstałam z podłogi, otarłam oczy i zmieniłam ubranie. Nie mogłam pójść i zobaczyć jej w ubraniach, które miałam wczoraj, wiedziałaby, że coś jest nie tak, a ostatnią rzeczą, jakiej chciałam, było to, żeby dowiedziała się, co się stało, ponieważ tylko jeszcze bardziej by ze mnie zadrwiła. Ochlapałam twarz wodą i użyłam pudru, żeby rozjaśnić twarz i ukryć ślady łez. Ponieważ wciąż miałam ślady miłosnych ugryzień króla na całym ciele. Założyłam sukienkę, która mnie zakrywała. Spojrzałam na siebie w lustrze i poczułam litość nad tym, jak wyglądam. Moja wilczyca nawet się nie pojawiła, kiedy opuściłam komnatę króla. Była zbyt załamana, żeby mi cokolwiek powiedzieć. Tarzając się w samoudręce, udałam się do komnaty księżniczki, mając nadzieję, że tym razem nie będzie suką.
W chwili, gdy wszedłem do jej pokoju i zobaczyłem tam Avę, wiedziałem, że zaraz wydarzy się coś najgorszego.
„Zobacz, kto w końcu zdecydował się pojawić”
To była Ava, która przemówiła i miała najpodlejszy wyraz twarzy. Ukłoniłem się uprzejmie.
„ Poprosiłaś mnie, moja księżniczko.”
powiedziałem.
„Tak, zrobiłem to, a ty nie spieszyłeś się, żeby tu dotrzeć? Kazałeś mi czekać, co ty wyprawiałeś?”
Zapytała. Miałem ochotę powiedzieć jej, co robiłem, ale król mnie ostrzegł i nie chciałem zostać wygnany ze stada ani wysłany z pałacu, ponieważ nie miałem dokąd pójść. Poza sierocińcem, który również był prowadzony przez pałac, nie znałem żadnego innego miejsca. Więc musiałem zapomnieć o tym, co wydarzyło się poprzedniej nocy i iść dalej, jak nigdy wcześniej, jeśli miałem zostać w pałacu i stadzie.