Rozdział 36
Harlyn
Bernardo był spięty, podobnie jak jego przyjaciel. Nie powiedzieli mi jeszcze nic o tym, dlaczego nagle musieliśmy wrócić do Crimson Moon, ale już się zorientowałem, że cokolwiek to było. To były złe wieści. Mieliśmy właśnie wsiąść do samolotu i nie mogłem przestać myśleć o tym, jak bardzo teraz jest inaczej. Nie mogłem sobie przypomnieć, jak dotarłem do stada Orange Moon, ponieważ byłem nieprzytomny, kiedy tam wszedłem, ale strażnicy i kierowca, który wywiózł mnie z Crimson Moon, zawieźli mnie do hotelu, w którym się zatrzymałem i zostawili mnie tam, a teraz wracałem prywatnym odrzutowcem Kinga. Co za awans.
"Hej, kochanie"