Rozdział 115
Harlyn
Leah w końcu znów spojrzała w naszą stronę. Westchnęłam. Płakała tak bardzo w ciągu ostatnich kilku godzin, że jej oczy były teraz opuchnięte i czerwone. Nienawidziłam tej dziwaczki za to, co zrobiła Leah. Dzięki bogini, jej plany się nie powiodły, a chłopak nadal żyje.
„Widziałeś ją, prawda?”