Rozdział 46
Zane POV Jako alfa nie mam prawa, by cokolwiek mnie przestraszyło, ale przyznaję, że byłem dość zaniepokojony, gdy zobaczyłem grubą, ręcznie robioną kopertę z pocztą tego dnia, obok katalogu King Size i Better Dens and Gardens.
Nigdy nie czytałem tego magazynu, ale Olivia go uwielbiała i nie mogłem znaleźć w sobie odwagi, żeby zrezygnować z subskrypcji. Roztargnionymi myślami pomyślałem, że Sarah może chcieć go zobaczyć. Ale znaczenie białej koperty „Ten kolor to skorupka jajka”, usłyszałem głos Olivii mówiący, że nie można mnie ignorować. Zabrałem ją do gabinetu i zamknąłem drzwi, usiadłem przy biurku, wziąłem oddech i w końcu ją otworzyłem.
Równie imponujący kawałek papieru w środku był pozbawiony ozdób i zawierał tylko jedną linijkę kaligrafii: Alfa stada Zane Cavendish i człowiek i kobieta Sarah Astor zostali wezwani, aby stawić się dziś po południu o 14:00. Nie było to podpisane. Nie musiało być. Zgodnie z moją pozycją, byłem wzywany do Świątyni Luny kilka razy wcześniej, ale dla Sarah, dla każdego człowieka, to, że została wymieniona na wezwaniu, było nie tylko niezwykłe, ale i niespotykane. Znalazłem Sarah w pokoju zabaw z dziewczynami pozującymi do obrazów, które ją przedstawiały. Jedno spojrzenie na moją twarz sprawiło, że zaczęła się wymawiać i dołączyła do mnie. Zaprowadziłem ją z powrotem do gabinetu i kazałem jej usiąść naprzeciwko mnie przed moim biurkiem. „Ile wiesz o Luna Temple?” zapytałem.