Rozdział 205
Spojrzałam w górę, żeby zobaczyć, że dziewczyny wyszły, a Zane i ja uśmiechnęliśmy się do siebie, zanim wyszliśmy z ich pokoju. Zane skinął głową, zanim udał się do swojej sypialni, ale ja zatrzymałam się przy dużym oknie z widokiem na teren. Około ćwierć mili dalej znajdował się plac już udekorowany na pamiątkę, z kamieniami brukowymi zmytymi z krwi.
Widok był bardzo ładny. To, co się tu wydarzyło, było tym brzydsze.
Wcześnie następnego ranka Zane i Melissa szli obok siebie w procesji od bram miasta do pałacu. Ponieważ było to ponad dwa mile, dziewczyny i ja czekaliśmy, aby dołączyć do nich na placu. Kiedy weszli, otoczeni przez strażników pałacowych przy smutnej muzyce orkiestry pałacowej, wydawało się, że to zapowiedź ich ślubu i przez chwilę łzy stanęły mi w oczach.