Rozdział 77
Punkt widzenia Liyi
Okrzyki radości rozbrzmiały w tłumie, poczucie jedności ogarnęło grupę. James, z szerokim uśmiechem na twarzy, szturchnął mnie łokciem. „Wygląda na to, że ich przekonałaś, Liya.”
Zachichotałem, a poczucie satysfakcji rozgrzało mi pierś. „Wygląda na to, że tak” – odpowiedziałem, odwzajemniając jego żartobliwe szturchnięcie. „Chociaż nie miałbym nic przeciwko odrobinie mniej dramatyzmu następnym razem”.