Rozdział 69
Chociaż Eliza nie chciała się wycofać, była zszokowana tym, jak zimny był dla niej Max. Cofnęła się o krok, jej twarz straciła kolor, gdy o czymś pomyślała. „Nie, Max, ja po prostu-”
„Co? Zawiedziona? Bo chciałaś się ze mną przespać, ale nie masz na to szansy? Lepiej, żebyś wiedziała, gdzie stoisz, Eliza. Masz przywilej mieszkać w Cooper Residence i opiekować się Williamem, gdy dorasta, nie dlatego, że cię kocham, ale z powodu tej osoby!” Max nagle złapał ją za szyję, jego oczy zrobiły się krwiste, a on emanował wibracją wściekłego lwa; było tak, jakby potrzebował tylko chwili, żeby ją zabić.
Eliza była przerażona. Rzadko widziała, żeby wpadł we wściekłość, a co dopiero, żeby tak mocno trzymał ją za szyję, jakby miał ją w każdej chwili złamać.