Rozdział 693
Lucien Delano był poza sobą, gdy usłyszał, że jego Kobieta opuściła kawiarnię i wybrała się na wesołą wycieczkę do miasta. Do salonu, a jakże.
Musiał pójść i ją zobaczyć, żeby ta kobieta zrozumiała. Miała tarczę na plecach, na litość boską, pomyślał, podjeżdżając do kawiarni i widząc światła w małym budynku, spadające na pokrytą śniegiem drogę przed pogodnie wyglądającym małym budynkiem.
Z ponurą miną przeszedł przez ulicę, a drzwi otworzył jeden z jego ludzi, który pospieszył naprzód.