Rozdział 203
Z punktu widzenia Evelyn
On jej wyraźnie płaci, utrzymując ją w dość wystawnym stylu życia. To nie jest były wannabe Luny, który ucieka, śpi w lesie, żyjąc w trudnych warunkach każdej nocy. Wyglądała tak samo nieskazitelnie, jak wtedy, gdy wiele lat temu najechała stado Red Stone. Całkowicie wywracając mój świat do góry nogami.
„Och, Evelyn, jak upadli potężni”. Chichocze, ciesząc się z mojego upadku z łaski, albo z tego, że widzi mnie w swojej głowie. Nie może powstrzymać się od pokazania mi zębów, ostrzegawczego strzału do mojego wilka, żeby się uspokoił.