Rozdział 57
Pocierając nadgarstek, który był zaczerwieniony od uścisku Nicholasa, powiedziałem spokojnie: „O mało nie zostałem porwany przez wielkiego, złego wilka. Powinniśmy wyjść. Jestem przerażony”.
Pete parsknął sarkastycznie, jego głos zabarwił się kpiną. „Czy jest coś, co cię jeszcze przeraża? Jesteś twardzielem!”
Spojrzałem na Pete'a. Wydawał się być dziś nerwowy, warczał na mnie z porywczym temperamentem. Wydawał się niezwykle niespokojny, często przeczesując palcami pasma włosów na czole.