Rozdział 54
Nie miałem innego wyjścia, jak wstać i dać kelnerowi znak, żeby poprosił o dodatkowe krzesła. Gdy ruszyłem, żeby usiąść, Nicholas niespodziewanie chwycił mnie za ramię, przyciągając do siebie z stanowczością, która nakazała mi zająć miejsce obok niego.
Spojrzałam w górę, jego wyraźnie zarysowana linia szczęki zdominowała mój widok. Nieświadomy żadnego poczucia niestosowności, w końcu usiadł na swoim miejscu.
To, co zaczęło się jako lunch dla dwojga, przerodziło się w spotkanie czterech osób. Pete zajął krzesło naprzeciwko mnie, podczas gdy Silas zajął miejsce naprzeciwko Nicholasa. Czwórka z nas usiadła wokół skromnego stołu, pogrążając się we wspólnej ciszy.