Rozdział 257
„Ariana!” Głos Nicholasa był powściągliwy i spokojny. Brzmiał, jakby wołał kogoś nieistotnego. Jednak w jego głosie było ukryte przygnębienie, jakby był uwięziony w koszmarze.
Ręka na moim ramieniu zacisnęła się, a ciało Pete'a lekko zadrżało. Szepnął do mnie, szukając mojej aprobaty. „Pani Ari, niech się pani nie ogląda, dobrze? Zabiorę panią w jakieś przyjemne miejsce do jedzenia”.
Ja patrząc wstecz? Gdzie mógłbym wrócić?