Rozdział 215
Otwarta dłoń Pete'a na moich oczach powoli zacisnęła się w pięść.
Nie mógł się powstrzymać. Ciężko oddychając, powiedział: „Odwróć się i poczekaj tutaj. Mam coś do załatwienia. Zaraz wrócę!”
Złapałem go za rękę. „Nie idź!”
Otwarta dłoń Pete'a na moich oczach powoli zacisnęła się w pięść.
Nie mógł się powstrzymać. Ciężko oddychając, powiedział: „Odwróć się i poczekaj tutaj. Mam coś do załatwienia. Zaraz wrócę!”
Złapałem go za rękę. „Nie idź!”