Rozdział 144
Bukiet gardenii leżał spokojnie pośrodku jasnozielonego papieru do pakowania, którego wierzchnią warstwę zdobiła siateczka.
Dołączona kartka nie miała podpisu, tylko żartobliwą wiadomość, która brzmiała: „Nie myślałeś, że kwiaty są dla ciebie, prawda? Proszę, daj je ode mnie Silasowi”.
Po takim tonie nie trzeba było nawet zgadywać, od kogo pochodzi wiadomość, ale przynajmniej nagły gest Pete'a, który wysłał kwiaty, wyrwał mnie z trudnej decyzji, nad którą zastanawiałam się chwilę wcześniej.