Rozdział 781
„No cóż”, mówi Midnight, przewracając oczami, „tak naprawdę nie wiem, kto to był – nigdy nie opowiadają mi o niczym dobrym. Ale to prawdopodobnie byli ci głupi Atalaxianie. Ciągle się tu kręcą, jeżdżą swoimi głupimi wózkami, budują różne rzeczy”.
„Jacy Atalaxianie?” pyta Jesse, pochylając się do przodu, zafascynowany. Mogą tu przyjść? Oni... budują rzeczy?
„Nie wiem” – mruczy, zirytowana, patrząc mu w oczy swoimi ciemnobrązowymi. „Nie wszyscy mogą się przebić – tylko Król, jego syn i ten drugi – ten wysoki z ładnymi oczami. I to tylko czasami. Nie tak jak ja”. Siada prosto, całkiem dumna. „Mogę się cofać i wracać, kiedy tylko chcę, bo jestem ulubienicą Papy”.