Rozdział 36
Rozdział 36
Spieszę się z bratem i kuzynem, gapiąc się na kamienny korytarz, który zbiega się gotyckimi łukami nad naszymi głowami, i na okna rozsiane wzdłuż prawej ściany, z widokiem na krajobraz.
Uśmiecham się, bo myślałam, że już przyzwyczaiłam się do widoku z koszar – ale tak wysoko? Mam wrażenie, że wszystko widzę, a szeroki szary krajobraz wokół zamku jest pustynny i wspaniały na swój sposób. Moje kroki zwalniają mimo mnie, gdy podchodzę do jednego z okien, które wychodzi na północ w stronę pałacu, w stronę domu, gdzie są mama i tata –