Rozdział 674
„Co?” mruczę, unosząc lekko głowę, zwijając moje ciało jeszcze bliżej jego, pragnąc, aby jak najwięcej mnie dotykało jak najwięcej jego. „Co jest takiego zabawnego?”
„Ja po prostu... słyszę każdą twoją myśl” – mruczy, kręcąc głową i uśmiechając się do mnie.
Wybuchłam śmiechem, dając mu leniwego klapsa w bok, jednocześnie składając kilka żarliwych pocałunków na jego policzku. „Cóż, chyba mamy szczęście, że mi się spodobało” – mruczę, przesuwając dłonią wzdłuż jego boku, kochając kształt jego mięśni pod moimi palcami.