Rozdział 646
Mój brat i mój kumpel robią kolejny groźny krok w stronę Blythe'a, który się cofa, nawet gdy patrzy na nich z wściekłością. „W porządku”, mówi Blythe, jego twarz wykrzywia się paskudnie, „przyszedłem przedstawić się mojemu rekrutowi, ale to zaczyna być zbyt wiele”. Teraz odwraca głowę w moją stronę. „Do zobaczenia jutro przy helikopterach, Clark. Nie mogę się tego doczekać”.
Nikt nie mówi już ani słowa. Blythe odwraca się i odchodzi, kierując się w stronę drzwi.
Wszyscy milczymy, chociaż w pokoju wciąż słychać plotki.