Rozdział 645
Wpatruję się w miejsce swojego nazwiska na liście, samotne, pod nazwiskiem Redmana Blythe'a, całkowicie zszokowany, podczas gdy cały nasz stół wybucha protestem – tak samo jak każdy inny stół w sali śniadaniowej.
„Jacks!” syczę, odwracając się do niego. „Nie wybrałeś mnie!?”
„Oczywiście, że cię wybrałem, Ariel” – warknął, jego głos był niski, pochylając się bliżej. „Dokonałem głębokich cięć w całym moim podnoszeniu draftu – a Rafe wcale nie próbował cię draftować, żeby dać mi najlepszą szansę na –”