Rozdział 371
„Byłem zawstydzony” – mówi, znów odwracając ode mnie wzrok. „Ponieważ... kiedy przyjechałem do miasta i zacząłem oglądać telewizję, ludzie oczywiście rozmawiali o seksie swobodnie – że robią to mężowie i żony, i kumple, i chłopaki i dziewczyny. Ale... rozmawiali o tym, jakby to była jakaś wielka sprawa – szczególnie utrata dziewictwa, jak intensywne, emocjonalne i wyjątkowe to było. I byłem tak zainteresowany, bo myślałem... no cóż, co to, do cholery, jest? Co to jest seks? Co to może być? A potem zobaczyłem kilka filmów, w których ludzie naprawdę uprawiali seks...”
Jego słowa cichną i nagle wszystko się składa w całość. „Och” – mówię, prostując się. „I zdałeś sobie sprawę, że... zrobiłeś to wcześniej”.
„Tak” – mówi, patrząc na swoje dłonie. „I poczułem się... nie wiem, trochę okradziony? Nie przez Tashę – ale przez Społeczność, przez moje wykształcenie. Powinienem był wiedzieć, że to było... ważne. Że to było coś wielkiego. Że to nie jest coś, co większość ludzi robi od niechcenia nad rzeką, ale to coś, co wiele osób rozumie jako akt, który... łączy ludzi. Ludzi, którzy się kochają”.