Rozdział 195
„ Cóż, w pewnym sensie” odpowiada, śmiejąc się teraz głośniej, swobodniej. „Chodzi mi o to, że wcześniej nie pozwalałem myślom tam krążyć. Byłeś po prostu kolejnym facetem. Małym, skąpym, z którym lubiłem przebywać i o którego czasami się martwiłem. Ale... nie myślałem o tobie w ten sposób”.
Mrużę oczy, pochylając się nieco bliżej, badając jego twarz pod kątem kłamstw. „Tak nie działa pociąg, Jackson. Nie możesz po prostu zdecydować, żeby go włączać i wyłączać”.
Patrzy na mnie stoicko przez dłuższą chwilę, po czym jego usta drgają w uśmiechu.