Rozdział 97
~Sylwester~
Tamia wyglądała znakomicie na kolacji zaręczynowej, a ja lubiłem się nią chwalić.
Widziałem oczy, które pożądały jej, co sprawiło, że poczułem dumę. Szczerze mówiąc, nie mogłem uwierzyć, że w końcu podejmuję ten wielki krok. Byłem wdzięczny za to, z kim go podejmuję.