Rozdział 160
Marcel, Theodore i ja urządzaliśmy tam orgie i bawiliśmy się całą noc. Myśląc o życiu, jakie wtedy prowadziłem, wstydziłem się siebie i byłem wdzięczny, że Tamia przywróciła mi sens i miłość, ponieważ Susan odeszła ze wszystkim, a ja byłem tylko pustą skorupą.
Większość pań patrzyła na mnie uwodzicielsko, a ja je ignorowałem. Moje oczy szukały i znalazły Lily, która się do mnie uśmiechnęła.
Dałem jej znak, żeby podeszła do mnie, a ona podeszła chętnie.