Rozdział 115
„Czasami życie może być łatwe, a prawda może być taka, jaka jest. Spójrz tylko, jak łatwo znów znaleźliśmy miłość” – powiedziała, a ja skinęłam głową.
„Nie kwestionuję faktu, że mógł mieć w tym udział. Możliwe, że to zrobił, ale był zbyt głupi, żeby zatrzeć ślady. To możliwe, ale między atakiem Brighton a tym, nie wydaje się, żeby to była ta sama osoba”. Powiedziałem, a Avery skinął głową.
„Zgadzam się, ale to nadal nie oznacza, że Dominic jest niewinny. Mógł źle oszacować lub spróbować skopiować oryginalną zbrodnię, mając nadzieję, że pójdzie w określonym kierunku” – powiedziała i miało to wiele sensu. „Dominic desperacko chciał przejąć władzę od brata. Kwestia Brightona musiała dać mu pomysł, aby spróbować powtórzyć ten sam scenariusz z alfą, która rzekomo połączyła siły z wrogiem północy. Tak czy inaczej, byłaby to sytuacja zwycięska; wywołałoby to wojnę lub zmusiłoby Sylwestra do ustąpienia”. Powiedziałem, a Linda zmarszczyła brwi.