Rozdział 457
O mój Boże! Za kogo ona się uważa? Wcześniej tylko robiłem show, żeby się do niej zbliżyć i dać Vivian klapsa. A jednak ona ośmiela się przyjść tutaj i mnie szukać! Musiała pomyśleć, że byłem wobec niej szczery!
„Evelyn, jak ci się ostatnio wiedzie?” Rachel wciąż pytała Evelyn z wielkim niepokojem, mimo głębokiego chłodu w jej głosie.
„Całkiem dobrze.” Evelyn skrzywiła usta i odpowiedziała chłodno.