Rozdział 277 Moje życie jest twoje
Rachel ugryzła się w dolną wargę i milczała. Opuściła wzrok i zauważyła mnóstwo krwi kapiącej z koniuszków palców Victora. Na podłodze zaczęła formować się kałuża krwi.
"Wiktoria..."
Poruszyła ustami, by przemówić, a gdy spojrzała w górę, cień przesłonił jej pole widzenia. Ostry zapach krwi uderzył jej do nosa.