Rozdział 133
Punkt widzenia Sereny
Wizażystka nakłada odrobinę rozświetlacza na moje kości policzkowe, dzięki czemu wyróżniają się w jasnym świetle. Siedzę nieruchomo, próbując to wszystko ogarnąć. Studio Taylor jest czymś żywcem wyjętym z Hollywood. Są tam duże, profesjonalne kamery na szynach, ogromne światła zwisające z sufitu i tło, które zmienia kolory po kliknięciu przycisku. Gdziekolwiek spojrzę, jest coś high-techowego i efektownego.
Ściany są wyłożone eleganckimi czarnymi i złotymi akcentami, a jest tam toaletka z ogromnymi lustrami otoczonymi żarówkami, zupełnie jak w filmach. Monitory wyświetlają różne kąty kamery, a ekipa krząta się, ustawiając sprzęt i dostosowując rzeczy. Bycie tutaj wydaje się surrealistyczne.