Rozdział 114
Punkt widzenia Billa
Moje oczy są utkwione w ekranie laptopa, oglądam transmisję na żywo z kamery Jamesa. Uśmiecham się, wiedząc, że Max nie ma dokąd uciec. To jak oglądanie ostatniego ruchu w grze w szachy, idealnego mata.
Max przesuwa się na krześle. Jego ciało odchyla się od papieru z logo mafii.