Download App

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1 Jeden
  2. Rozdział 2 Dwa
  3. Rozdział 3 Trzy
  4. Rozdział 4 Cztery
  5. Rozdział 5 Pięć
  6. Rozdział 6 Sześć
  7. Rozdział 7 Siedem
  8. Rozdział 8 Ósmy
  9. Rozdział 9 Dziewięć
  10. Rozdział 10 Dziesięć
  11. Rozdział 11 Jedenasty
  12. Rozdział 12 Dwunasty
  13. Rozdział 13 Trzynaście
  14. Rozdział 14 Czternaście
  15. Rozdział 15 Piętnaście
  16. Rozdział 16 Szesnaście
  17. Rozdział 17 Siedemnaście
  18. Rozdział 18 Osiemnaście
  19. Rozdział 19 Dziewiętnaście
  20. Rozdział 20 Dwadzieścia
  21. Rozdział 21 Dwadzieścia jeden
  22. Rozdział 22 Dwadzieścia dwa
  23. Rozdział 23 Dwadzieścia Trzy
  24. Rozdział 24 Dwadzieścia cztery
  25. Rozdział 25 Dwadzieścia pięć
  26. Rozdział 26 Dwudziesty szósty
  27. Rozdział 27 Dwadzieścia siedem
  28. Rozdział 28 Dwudziesty ósmy
  29. Rozdział 29 Dwadzieścia dziewięć
  30. Rozdział 30 Trzydzieści
  31. Rozdział 31 Trzydzieści jeden
  32. Rozdział 32 Trzydzieści dwa
  33. Rozdział 33 Trzydzieści Trzy
  34. Rozdział 34 Trzydzieści cztery
  35. Rozdział 35 Trzydzieści pięć
  36. Rozdział 36 Trzydzieści sześć
  37. Rozdział 37 Trzydzieści siedem
  38. Rozdział 38 Trzydzieści osiem
  39. Rozdział 39 Trzydzieści dziewięć
  40. Rozdział 40 Czterdzieści
  41. Rozdział 41 Czterdzieści jeden
  42. Rozdział 42 Czterdzieści dwa
  43. Rozdział 43 Czterdzieści trzy
  44. Rozdział 44 Czterdzieści cztery
  45. Rozdział 45 Czterdzieści pięć
  46. Rozdział 46 Czterdzieści sześć
  47. Rozdział 47 Czterdzieści siedem
  48. Rozdział 48 Czterdzieści osiem
  49. Rozdział 49 Czterdzieści dziewięć
  50. Rozdział 50 Pięćdziesiąt

Rozdział 5 Pięć

Lucianne wstała z łóżka o 4 rano, umyła zęby, ubrała się i chwyciła torbę z butelką wody, po czym udała się na parter i wyszła z budynku tylnymi drzwiami. Pobiegła truchtem do pobliskiego lasu za hotelem i rozebrała się za drzewem. Po włożeniu ubrań do torby, przebrała się.

Jej biały wilk z szafirowymi oczami miał niezwykłą cechę - paskowany ogon w kolorze białym i szarym. Nigdy nie wiedziała dlaczego. Przeszukała każdą książkę, jaką mogła znaleźć na temat dziwactw wilkołaków, ale nie było nic o paskowanych ogonach. Ci, którzy widzieli jej postać, zawsze wskazywali na tę jej osobliwość. Niektórzy mówili, że ma nieznany dar; inni, że jest przeklęta. Nigdy nie przeszkadzało jej to pod względem funkcjonalności, więc po prostu wzruszyła ramionami na te komentarze.

Kiedy jej łapy dotknęły trawiastego gruntu, chwyciła torbę w pysku i pobiegła do lasu. Chłodny wiatr był orzeźwiający. Delikatny szelest wiatru był dźwiękiem, który kochała , a niekończące się rzędy drzew wciągały ją coraz głębiej w las. Zatrzymała się dopiero, gdy usłyszała szum wody z rzeki.

Tam usiadła nad brzegiem rzeki i spojrzała na swoje odbicie. Lucianne spojrzała w niebo i wzięła głęboki, satysfakcjonujący oddech wolności. Robiła to każdego ranka z powrotem w swoim stadzie. Spokój dał jej przestrzeń do oczyszczenia głowy. Cisza dała jej trochę spokoju.

Pierwszy promień światła był dla niej sygnałem, by rzucić się do ucieczki. Pobiegła przez las ścieżką, z której przyszła, zmieniła się z powrotem w ludzką postać, ubrała się i weszła do budynku, po czym wjechała windą na siódme piętro. Gdy tylko wyszła z windy i skręciła za róg korytarza, usłyszała dźwięk ciężkich kroków, które się zatrzymały. Lucianne przewijała telefon, gdy szła, więc nie widziała, kto to był.

Nagle jej ciało zostało szarpnięte do przodu i osunęła się na coś twardego. „Uff!”

„ Bogini, tak się martwiłem! Gdzie byłaś?!” wykrzyknął człowiek, który miał głowę schowaną w jej włosach.

Lucianne przycisnęła dłonie do twardej powierzchni jego klatki piersiowej, by rozdzielić ich ciała, a gdy poczuła iskry i zarejestrowała zapach drewna akacjowego i drzew leśnych, zdała sobie sprawę, że to był Król. Gdy ich spojrzenia się spotkały, zobaczyła w jego oczach niepokój, ulgę i odrobinę gniewu. „Och, to ty. Dzień dobry, twój... to znaczy, Xandar.”

Delikatnie pociągnął ją za niesforny kosmyk włosów za ucho i zapytał: „Dokąd poszłaś dziś rano, Lucianne?”

„ Poszłam pobiegać do lasu z tyłu. Dlaczego? Czy coś się stało?” – zapytała.

Xandar ponownie przycisnął ich ciała do siebie, a iskry nasiliły się. Następnie zakopał głowę w jej szyi i wyszeptał: „Nie słyszałem nikogo w twoim pokoju, a twój zapach na korytarzu był słaby. Myślałem, że stało ci się coś złego. Nie rób mi tego więcej, Lucianne, proszę. Nie mogę sobie pozwolić na utratę ciebie”.

Szczerość w jego głosie poruszyła jej serce, ale przypomniała sobie o swoich poprzednich partnerach i zachowała spokój, gdy powiedziała: „Przepraszam, że cię zmartwiłem. Ale tu nie ma żadnych ataków, prawda?”

„ Nie” – wyszeptał jej do ucha, a jego ciepły oddech łaskotał jej skórę, gdy kontynuował: „Ale to nie znaczy, że byłbym mniej zmartwiony, gdybym nie wiedział, gdzie jesteś”.

Próbowała zachować spokój, gdy powiedziała: „Mogłaś zapytać Ethana. Widział, jak odchodzę”.

Ciało Xandara zesztywniało, a jego uścisk na jej ramionach zacieśnił się, gdy odsunął się, by spojrzeć jej w twarz. Jego oczy były dzikie, a ton przesiąknięty zazdrością, gdy zapytał: „Kim jest Ethan?”

Zmarszczywszy brwi, Lucianne odpowiedziała po prostu: „Strażnik przy tylnych drzwiach. Sześć stóp. Ciemny. Krótkie włosy. Jest strażnikiem tego miejsca, prawda? Albo mogłaś zapytać jego partnera, Benjamina. Pilnuje frontu, ale myślę, że widział, jak wychodziłam z tyłu dziś rano”.

Ciało Xandara się rozluźniło, a on uśmiechnął się z rozkoszą, gdy jego kciuk przesunął się po jej policzku. Pomyślał o tym, jak niesamowite było dla jego partnerki poznanie imion strażników hotelowych. Król lekko się zaśmiał bez powodu, po prostu dlatego, że był szczęśliwy, kiedy był z nią.

Telefon Lucianne zapiszczał, przyciągając jej wzrok do ekranu. Następnie spojrzała z powrotem na Króla i zapytała: „Czy czegoś potrzebujesz? Muszę przygotować się na śniadanie. Powinnam dotrzeć tam przed moim Alfą i Luną”.

Spojrzał na jej telefon, gdy go podniosła, i zobaczył, że to przypomnienie, żeby się przygotowała . Był tak zmartwiony, że nie zauważył, że miała na sobie dres. Niechętnie ją puścił, mówiąc: „Nie będę cię zatrzymywał. Ja też powinienem pójść się przygotować. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć cię na śniadaniu, Lucianne”.

Zdobyła się na uprzejmy uśmiech i przeszła obok niego. Patrzył, jak otwiera drzwi i znika z pola widzenia, gdy drzwi się za nią zamknęły. Xandar stał w miejscu przez kolejne pięć sekund, zanim wszedł do windy i opuścił budynek jak uśmiechnięta małpka.

Po raz pierwszy zastanowił się, co ubierze na ten dzień. Nigdy tak naprawdę nie przejmował się ubiorem. Kiedy ktoś ma władzę, podwładni będą mu się kłaniać bez względu na to, co ma na sobie. Ale teraz chciał wyglądać jak najlepiej dla swojego partnera. Po założeniu koszuli w kolorze turkusowo-zielonym i dopełnieniu stylizacji czarnym smokingiem, przeczesał palcami swoje ciemne, gęste włosy kilka razy, aż był zadowolony z tego, jak wyglądają w lustrze, po czym opuścił pokój i pojechał do jadalni.

W chwili, gdy wszedł do sali, wszyscy obecni skłonili mu się, a początkowe pogawędki natychmiast ucichły. Dostrzegł osobę, której szukał, i poczuł ukłucie w sercu, gdy ona również miała spuszczoną głowę i lekko zgięte kolana.

Król wymusił uśmiech, gdy ogłosił: „Głowy do góry, wszyscy. Proszę, częstujcie się jedzeniem i piciem. Wilki, nie musicie czekać, aż przybędą inni Lykanie. Jeśli chodzi o mnie, oba gatunki są równie ważne. Proszę, zacznijcie.”

Niektórzy starsi Lykanie byli szczególnie niezadowoleni z tego, co powiedział ich Król, ale większość młodszych była mile zaskoczona. Wielu, z którymi Król rozmawiał poprzedniej nocy, podchodziło do niego z jedynym zamiarem powitania go. „To inne uczucie”, pomyślał. W poprzednich latach wilki i Lykanie podchodzili i witali go, ale zawsze wyglądało to na obowiązkowe. W tym roku poczuł, że ich szczerość sączy się, gdy jego poddani życzyli mu „dzień dobry”.

Pobiegł prosto do swojej partnerki, która miała plecy przy sobie, gdy się do niej zbliżał. Rozmawiała z Luną Lyssą, która słuchała uważnie, dopóki Luna nie zauważyła jego obecności i nie skłoniła się na powitanie. „Mój Królu. Dzień dobry.”

Lucianne odwróciła się bardzo wdzięcznie w swojej turkusowej sukience. Rękawy sięgały jej do łokci i zakrywały bliznę. W dłoni trzymała szklankę wody. Jej głowa zaczynała przechylać się w dół, gdy Xandar chwycił ją za ramię i uniósł jej brodę, błagając szeptem: „Lucianne, proszę, nie musisz mi się kłaniać. Naprawdę mnie boli, gdy to robisz.”

Lucianne była zszokowana, gdy usłyszała, że król poczuł się urażony, widząc, jak się mu kłania, ale uparcie mruknęła: „To byłoby raczej dziwne, gdybym tego nie zrobiła, zwłaszcza gdy wszyscy inni mają spuszczone głowy”.

Uśmiechnął się i sięgnął do jej policzka, mówiąc stanowczo: „To nie będzie dziwne, bo jesteś moją partnerką. Nie pozwolę, żebyś mi się kłaniała”. Po tych słowach wziął jej dłoń i uniósł ją do swoich ust, zanim złożył słodki pocałunek na jej plecach i powiedział: „Wyglądasz pięknie”.

Poprzedniej nocy wykonał ten sam gest, ale to nie znaczyło, że Lucianne była mniej zszokowana. Próbowała coś powiedzieć: „Eee... dziękuję, Xandarze”. Nigdy nie wiedział, że jego imię może brzmieć tak dobrze, dopóki nie wyszło z ust jego partnerki.

„ Usiądziesz ze mną na śniadanie?” – zapytał z nadzieją w oczach.

تم النسخ بنجاح!