Rozdział 53
„Jego domek w Maywood był bardzo przytulny” – powiedziałam. „Ale tak, rozumiem, co masz na myśli. Był bardzo prywatny”. „Maywood?” Mavis uniosła brwi. „Eleganckie osiedle, to. Założę się, że podobało mu się bardziej niż jego mieszkanie tutaj”. „Pan Kim mieszkał na terenie posiadłości?” – zapytał Travis. „Tak. Nie jest to już tak popularne w dzisiejszych czasach, więc jego mieszkanie jest takie, jakie je zostawił”. Spojrzała na nas. „Chcecie zobaczyć?” Oczywiście, że tak, ale pozwoliliśmy jej i Travisowi najpierw wypić herbatę. Zane i ja odmówiliśmy. Herbata była moim zdaniem żałosnym pretekstem do kawy i myślę, że Zane nie chciał niczego opóźniać. Nagle strasznie mnie to zirytowało, że nie wiedziałam, czy Zane lubi herbatę. Przejechaliśmy się elektrycznym wózkiem Mavis i wkrótce patrzyliśmy na nieco większą wersję szopy na narzędzia, którą zostawiliśmy. Front domu szczycił się bujnym ogrodem, a na drzwiach wisiał jakiś napis, który, jak później zobaczyłam, był informacją o wyłączeniu wody.
W środku nie było żadnych książek, ale i tak było oczywiste, że ten sam mężczyzna, który mieszkał w domku, był tym samym mężczyzną, który mieszkał tutaj.
Znów było przytulnie, choć mniej dobrze wyposażone. Miał mniej pieniędzy na dekorację i to było widać. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu na wspomnienie, patrząc na regały zrobione ze sklejki i skrzynek po mleku.