Rozdział 186
Prezydent, samiec beta, którego imię całkowicie mi umknęło, zachował uśmiech na swojej twarzy, gdy odwrócił się, by na mnie spojrzeć i zapytał: „Nie. Dlaczego pytasz?”
„Ponieważ wózek postawił tam alfka, która przebrała się za gammę”. Rozejrzałem się po dużym pokoju, zauważając gammy na podłodze pod jasnymi światłami żyrandoli. „Alfa, której już nie ma w pokoju, ani samca alfy przebranego za gammę, którego widziałem, jak na nią wcześniej patrzył”.
Wyglądał, jakby miał zamiar zapytać mnie, czy jestem pewien, po czym wyjął telefon z kieszeni i wymamrotał coś w stylu: „System A jest na miejscu”. Odłożył telefon akurat wtedy, gdy światła zaczęły migotać i rozległ się dźwięk alarmu.