Rozdział 152
Zane POV
Nie jestem ekspertem od wydobycia węgla, ale już na samym początku było jasne, że coś jest bardzo nie tak. Z jednej z wielu dziur w ziemi wydobywał się gęsty, ciemny kłąb dymu, a ja nie mogłem nie zauważyć dziesiątek martwych lub obumierających drzew wokół nas.
Gdy drzwi się otworzyły, poczułem zapach śmierci i strachu – nie ekscytujące zapachy polowania, ale kwaśne, ciężkie zapachy długotrwałego smutku i ropiejącej straty. Gdy moje robocze buty dotknęły tłustej gleby, wiedziałem, że będzie bardzo źle.