Rozdział 61 Sześćdziesiąt jeden
Punkt widzenia Loli
Obudziłam się niespokojna i roztrzęsiona. Z jakiegoś powodu byłam zmartwiona, ale nie potrafiłam określić, co to było. Uważnie słuchałam i usłyszałam równy oddech Adriana, wciąż spał.
Próbowałam nasłuchiwać, czy coś nie jest nie na miejscu, ale wszystko wydawało mi się normalne. To prawdopodobnie moja paranoja. Otrząsnęłam się i wstałam, żeby zrobić swoją poranną rutynę.