Rozdział 237
„Bo w przeciwieństwie do ciebie, widzę w Benie coś więcej niż jakiegoś gnoja, którym rozkazujesz i wykonujesz swoją brudną robotę. Dlatego go wykorzystałeś, prawda? Jego umiejętności fotograficzne są nieskazitelne, a ty nie potrafisz zrobić zdjęcia za nic. Zastanawiam się, co ona ci obiecała w zamian za to wszystko?”
Policzki Bena zrobiły się czerwone. „Pomyślała, że gdy już ujawni cię jako osobę, za którą cię uważała, Liam i Arthur nie będą chcieli mieć nic wspólnego z tobą i mną...”
„Miałeś szansę... wkroczyć?” – przypuszczałem.