Rozdział 21
Murray wcisnął gaz i ruszył, zostawiając za sobą chmurę kurzu.
Leda siedziała na chodniku wściekła i przeklinała na cały głos. „Co za kretyn to robi? Totalny łajdak! Absolutny śmieć! Doprowadza mnie do szału!”
Chwytając młodego chłopaka za kołnierz, który był tak niewinny jak szczeniak złapany na deszczu, wyrzuciła z siebie: „Posłuchaj. Anne nigdy do niego nie wróci! Nigdy!” Próbując udawać rozjemcę, młody chłopak kiwał głową gorączkowo: „Tak, tak, nie denerwuj się”.