Rozdział 90 JULIAN ADAMS (POV)
Wpatruję się w drzwi mieszkania Angelee, czekając, aż je otworzą. Ręce mam w kieszeniach, a prezent na dzisiejszy wieczór trzymam w zaciśniętej pięści.
Od kiedy usłyszałem plan Tylera, mój nastrój był do dupy. Cóż, to dobry plan, więc milczałem. Ale oczywiście, to nie znaczy, że lubię być tak pomiatany.
Po drugiej stronie słychać ciężkie kroki, a ja wypuszczam szorstki oddech przez szparę między ustami, gdy drzwi w końcu się otwierają. Mike nie wydaje się zaskoczony moim widokiem; trzyma telefon przy uchu, słuchając czegoś po drugiej stronie linii, ktoś przekazuje raport lub coś w tym stylu.