Rozdział 41 Zderzenie
ALEJANDRO
Właśnie wróciłem z mojej małej eskapady. Czasami lubiłem radzić sobie z rzeczami sam, a jak przewidywałem, łotrzyki zbierały się w gromadach. Jedynym problemem było to, że nie wiedzieli, kim jest „Król”, albo po prostu nie potrafili mi powiedzieć. W chwili, gdy próbowali coś powiedzieć, kończyli umierając.
Kazałem moim ludziom podążać za pewnymi tropami. Zostawiłem kilku ocalałych, mając nadzieję, że któryś z nich spotka się z kimś. Nadal nie było żadnych konkretnych tropów. Właśnie wróciłem na teren mojego stada, gdy usłyszałem odległy krzyk bólu.