Rozdział 66 Uczestnictwo w przyjęciu urodzinowym Vicky
Samochód w końcu zatrzymał się przed elegancką willą po ponad dziesięciu minutach. Jerrold, w sposób dżentelmeński, otworzył dla mnie drzwi samochodu i wyciągnął rękę, mówiąc: „Złap mnie za ramię”.
Nie cierpiałem widoku jego sztucznego uśmiechu i hipokrytycznego zachowania, wiedząc, że wiódł krwawe życie. Nawet gdyby dał mi kwiaty, widziałbym je jako strzały.
Ale nie miałam innego wyjścia, jak tylko spełnić jego prośbę i trzymać go za ramię, gdy wchodziliśmy do willi.