Rozdział 97
„ Zrobili to? Są bezpieczni?” – wykrztusiłam, zakrywając usta dłońmi, gapiąc się na Kade’a, moje szczęście zostało przyćmione przez zakłopotanie. „Dlaczego czułeś smutek?”
„ Straciliśmy tam kilku naszych ludzi”. Skrzywił się. „Zwykle Alec i ja odwiedzaliśmy rodzinę, żeby przekazać jej tę nowinę, ale Aleca tu nie ma, a dom jest daleko”.
„ Przez cały czas tylko się martwiłam i nie mogę już tego znieść”. Przyznałam z westchnieniem: „Teraz, gdy dotrzymaliśmy swojego, Zayne nie ma innego wyjścia, jak dotrzymać swojego. Nie mogłabym żyć z zabiciem go, zwłaszcza gdy jest partnerem Tori. Możesz go trochę poobijać i oddać jej, jestem pewna, że by jej się to spodobało”.