Rozdział 41
Punkt widzenia Aurory
Przetarłam serwetką wilgotne czoło, krzywiąc się z powodu absurdalnej ilości mąki, jaką udało mi się pobrudzić ubrania.
Mundur wyglądał bardzo podobnie do wnętrza piekarni; różowy i biały. Nawet Jake musiał go nosić, paradując w różowo-białym fartuchu, jakby był to kolejny modny akcent. Ze wszystkich rzeczy, na które Jake narzekał, mundur nie był jedną z nich.